Choćbym nie wiem jak się starła, to nie wiem jak to zrobić, żeby częściej zamieszczać posty, a nie taki przegląd miesiąca wrzucać . Nie bardzo mogę pokazać coś z moich robótek , bo mam kilka rzeczy rozgrzebane i nie mogę ich jakoś skończyć , ale ma nadzieje ,że następny post będzie już bardziej robótkowy.
Zaczął się już mój długo wyczekiwany sezon truskawkowy , więc cieszę się ogromnie , a przy okazji trochę chłopięctwa. Jakiś czas temu udało mi się kupić taki mój wymarzony emaliowy durszlak i to jaki: biały w czerwone kropeczki.
A co najbardziej cieszy owoce z własnej grządki , mamy ich niewiele, ale pierwsze pokazały się już w połowie maja , więc Antoś może się cieszyć poziomkami i truskawkami z przydomowej grządki.
Zeszło roczny sezon zimowo -jesienny obfitował u nas w różnorakie infekcje gardłowe , więc w tym roku postanowiliśmy się troszkę lepiej przygotować i przyrządziliśmy miodek z mniszka i syropek z młodych pędów sosny. Przyniosłam nawet od taty książkę Poradnik Zielarza i studiuję go namiętnie , może uda mi się zrobić jakiś odrębny post na ten temat , bo naprawdę super informacje zawiera .
Przepis na miodek -syrop z sosny znajdziecie : tu (klik) , a na miodek z mniszka tu (klik). Ja robiłam dwie wersję miodku z mniszka jedną wzbogaconą cytryną z goździkami i ta wersja chyba bardziej mi smakuje.
Teraz czekam na kwiaty czarnego bzu , żeby zrobić z nich syrop i tu skorzystam z przepisu z bloga Bea w kuchni (klik). Na sok z owoców czarnego bzu raczej się nie zdecyduję mam przykre wspomnienia z dzieciństwa :) , ale może za to jesienią uda mi się zrobić jeszcze sok z rokitnika , mama też nam go dawała jak byłyśmy małe tzn. " złoto Syberii" - świetne źródło vit. C. i nie tylko.
Tu mała zapowiedź mojego ogródka ziołowego , strasznie podobały mi się skrzynki z bieloną wikliną , fajne znalazłam na stronie "westing.pl" , ale cena była zaporowa , bo za 2 skrzynki chcieli 300 zł , niby hiszpańskie cudo . Dla mnie cena nie do przyjęcia więc pojechałam na moją niezawodną giełdę kwiatową i co.... kupiłam dokładnie takie same tylko ,że kosztowały 20 zł za sztukę , a nie 150 i oczywiście produkcja była chińska .
Skrzyneczki pomimo tego, że produkcja chińska przeszły pomyślnie testy wytrzymałościowe zorganizowane przez Antosia i Megi i teraz rosną w nich nasze zioła . Jak tylko skończę tabliczki ( które robią się od miesiąca :) ) to na pewno je wam pokażę.
W maju mieliśmy też troszkę uroczystości rodzinnych , ale większość nie zdążyłam obfocić , więc tylko małe zajawki.
Maj to też święto mam , ja dostałam od synka śliczne białe róże dorzuciłam jeszcze do nich firletki , uwielbiam takie połączenie polnych kwiatów z dostojnymi różami.
Oczywiście były jeszcze występy w przedszkolu , ja to jestem ten typ mamy co ma oczy w mokrym miejscu i wzruszam się niesamowicie oglądając mojego synka . Był też śliczny prezent w postaci magnesika z różami pomalowanymi przez synusia.
Kończę na dziś i postaram się skończyć coś z tych moich rozgrzebanych robótek ,żeby w następnym poście już pokazać coś robótkowego.
Buziaki
Bardzo słodki ten twój przegląd miesiąca :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze bzowe plony i przetwory udane? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!