Ulewny deszcz spowodował, że woda ze studzienek wlała się prosto do garażu i tym sposobem mieliśmy jakieś 40 cm wody w piwnicach , a nie skończony od trzech miesięcy dach spowodował ,że zalało nam sypialnię , o mieszkaniu nad nami nawet nie wspomnę (już współczuję przyszłym sąsiadom.)
Oczywiście nie omieszkałam napisać pisma do Pana prezesa z dokumentacją zdjęciową , bo zaraz następnego dnia pojechałam na budowę . (podejrzewam , że reszta sąsiadów nie miała o tym zdarzeniu pojęcia .)
W każdym bądź razie firma odpisała , że wszystkie szkody zostaną naprawione , mieszkanie oddane w stanie zgodnie z umową i zgodnie z harmonogramem . (Nie wydaje mi się żeby zalane mieszkanie można traktować jako pełno wartościowy produkt ???) I ogólnie takie tam ble ble....napisali.
Tu kawałek salonu z oknem na kuchnię - na szczęście nie ucierpiało nic poza sypialnią .
Tu już zdjęcie z wczoraj , pomału elewacja nabiera koloru .
Tak więc zamiast się cieszyć , że już niedługo nowe mieszkano , to zamartwiam się co dalej .... No dobra starczy tych smuteczków.
Teraz troszkę weselej.
Muszę pokazać te kwiatki , bo już dawno takich pięknych od mężusia nie dostałam . Dziękuję Kochanie...
A co najlepsze na smutki ????
nie, nie ,nie ..... nie picie wódki ;)
ZAKUPY !!!!
A , że potrzebowałam nowej patelni ,( pretekst był dobry ;) by się wybrać na zakupy ) , więc zabrałam rodziców i 3 godz. buszowaliśmy między regałami . Dobrze, że był tata bo tak całą pensję bym tam zostawiła , a tak bynajmniej wróciłam z patelnią i kilkoma przydasiami :)
Wybór porcelany ogromy , cudna , cudeńka :)
Upatrzyłam sobie lampę do kuchni i parawaniki fajne znalazłam :)
Buteleczki na oliwę od razu zostały wypełnione , zrobiłam takie smakowe oliwy jedna czosnkową , a druga ziołową. Obok tegoroczna produkcja suszonych pomidorów. Przepisu nie podaję bo sporo tego w sieci , ja tylko dodam ,że daję dużo świeżych ziół, a pomidory obowiązkowo odmiana LIMA.
Powiększyłam też kolekcje serwetek , no przecież nie mogłam tak tylko z patelnią do domu wrócić :)
Troszkę nowych foremek do ciasteczek , taka słodka puszka na ciasteczka i foremka do mufinek
Po dłuższym namyśle stwierdziłam ,że jednak zamiast ciastek będę w puszcze trzymać foremki do ciastek , przy najmniej nie będę musiała szukać w szufladzie.
A największą radość miał Antek jak dostał malutkie drewniane wałki , ale zapomniałam zdjęcia zrobić może później dorzucę.
Dorzucam zdjęcie mojego małego kucharza, takiemu modelowi nie sposób odmówić :)
Pozdrawiam serdecznie .
PS. Aguś jeśli czytasz to pozdrawiam ( nie śmiej się za głośno) . Pisać to ja nie umiem , ja byłam ta od matmy ;)
Przygody mieszkaniowe rzeczywiście nie ciekawe ,natomiast zakupy widzę udane,nowe serwetki i nowe foremki czyli to co tygryski lubią najbardziej
OdpowiedzUsuńZakupy super sprawa na małe smuteczki. Ale trzeba być dobrej myśli że już nic złego się nie stanie. Mieszkanko zapowiada się bajkowe. Koniecznie proszę o relację z urządzania. Foremeczki super i oczywiście reszta zakupów również.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trzymam kciuki, aby to były tylko przejściowe problemy przy budowie mieszkania.
OdpowiedzUsuńMam w okolicy podobny sklep z mnóstwem porcelany i zawsze jak jadę na zakupy to godzina mi tam schodzi na oglądaniu. Póki co zawsze wychodze z jakimś drobiazgiem, a do porcelany wzdycham:-)
pozdrawiam serdecznie
Przykro mi z powodu mieszkania, mam nadzieję, że szybko zostanie doprowadzone do ładu. A zakupy faktycznie pomagają na smuteczki :) U mnie wisi bardzo podobna lampa :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj, spółdzielnia musi dopilnować,żeby oddać mieszkanie w idealnym stanie, wiec głowa do gory! A zakupy cudne zrobilaś, mi od razu te piękne parawany w oko wpadły:) A Antoś:) sama słodycz!!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń