Ale teraz dzielę się dobrą nowiną : ZOSTAŁAM CIOCIĄ i to podwójną !!! Początek października obfitował w pojawianie się nowych bobasków w naszej rodzinie i tak :
2 października po godz. 21 urodził się mój siostrzeniec MARCELEK
a 6 października po godz. 17 pojawiła się bratanica mojego mężą LENKA :)
Smutno mi torszkę było, że nie mogłam odwiedzić mam w szpitalu , ale nie chciałam ich pozarażać ,dlatego Marcelka po wyściu ze szpitala widziałam tylko przez szybkę w aucie i zaraz mi się przypomniało , jak to było u mnie. Tydzień przed porodem mąż dostał ospy i z rodzinnego porodu nici. Tatuś jako ostatni zobaczył synka na żywo . Po wyjściu ze szpitala podjechaliśmy pod dom autem , żeby tata mógł chociaż przez szybkę zobaczyć swojego synusia. Babcie widząć czekajacego pod blokiem świeżo upieczonego tatę z pękiem czerwonych róż i ogladającego synka tylko przez szybę płakały jak bobry. Zamaist wrócić do domku , na tydzień musieliśmy się wprowadzić do mojej mamy. Nie to ,że było nam tam źle , babcia bardzo nam pomagała, ale to nie to samo co u siebie. Dziekuję Ci Mamusiu. Do tej pory kręci mi się łezka w oku sobie przypomnę . No dobra starczy tych wspominek.
Ciocia przygotowała dla maluchów o takie zawieszki , dla Marcelka uszyłam troszkę inną metodą niż zawsze , ale dzięki temu literki wyszły w miarę proste i nie trzeba było sie męczyć , żeby przewracać je na prawą stronę. I chyba takie podobają mi sie najbardziej .
Niestety nie mogę dokupić do swojej maszyny stopki do oveloca , bo tak pewnie wygladałyby jeszcze troszkę lepiej.
Oczywiście mój niezawodny model , zawsze czujny :)
Tutaj zawieszka dla Lenki i szafka , którą pokazywałm w poprzednim poście. Posłuchałam Waszych rad i dodałam jeszcze naturalną matę ratanową. Może w następnym poście uda mi sie pokazać komodę nad którą pracujemy teraz z mężem :)
Nie jestem zadowolona z Lenkowych literek , ale troszkę różyczek i kokardek zasłoniło moje kiepskie obycie z maszyną.
Pozdrawiam Was Serdecznie i już jesieinnie.
Zawieszki są śliczne. Piękny prezent dla maluchów zrobiłaś. Prawdziwa CIOCIA z Ciebie.
OdpowiedzUsuńCałuski
Cudne Maluszki!!! Wszystkie trzy:))
OdpowiedzUsuńA zawieszka dla Lenki podoba mi się ogromnie!!!
gratulacje dla swiezo upieczonych mama:)))a literki wyszly ci cudne;)))i nie widac niedociagniec:)ja wlasnie tez powoli rozgladam sie za lioterkami, narazie ogladam na allegro:)pozdrawiam cieplo;)
OdpowiedzUsuńGratuluję ciociu:)
OdpowiedzUsuńzrobiłaś przepiękne zawieszki i powiem szczerze, że metoda jaką użyłaś do Marcelka chyba fajniejsza
A ja Lenkowymi literkami jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńKiepskie obycie z maszyną? No co Ty! Literki są rewelacyjne :D
OdpowiedzUsuń