26 października 2011

Inspracje łazienkowe

Zaczynam pomału odliczać dni do odbioru kluczy od naszego własnego "m". Szukam w sieci jakiś inspiracji i pomysłu na łazienkę. Na zdjęciach poniżej w większości pokoje kąpielowe , ja to raczej poszukuję czegoś w kategorii mini :) , ale czasami można podpatrzeć jakiś fajny pomysł .
Wszystkie poniższe zdjęcia oczywiście pochodzą z sieci , źródła różne ...















A tu już moje  typy jeżeli chodzi o wybór kafli , część widziałam na żywo , a część jeszcze muszę gdzieś zobaczyć . Cenowo wszystkie mniej więcej w podobnej grupie , ale wybór trudny ;)
1. Mój faworyt : Tubądzin PARMA.



2. Na drugim miejscu hiszpańskie kafle : PERONA -BOURGIE -  na żywo wyglądają o niebo lepiej .



3.  Miejsce trzecie Opoczno - SALONIKA.




Muszę jeszcze wspomnieć o bardzo zdolnej osóbce . Ita to encyklopedia inspiracji uwielbiam jej bloga i niesamowite pomysły , chylę czoła dla jej zdolnych łapek.
Strasznie podobały mi się u Ity grafiki w łazience Jagodowy zagajnik , więc sobie myślę fajny pomysł może też go wykorzystam . Udało mi się w sieci znaleść kilka prac Leonarda da Vinci , wydrukowałam cała szczęśliwa , po czym cały czar prysł po słowach koleżanki : " Wiesz , że Leonardo malował  często osoby już nieżywe , ta to nawet wygląda jak martwa". No i niestety grafiki powędrowały do szuflady ,  bo jakoś nie mam odwagi , ale jeżeli któraś z Was chce skorzystać to proszę bardzo.







Pozdrawiam :)

13 października 2011

Literkowe zawieszki dla Marcelka i Lenki

I znowu mnie troszkę nie było , jakoś ciężko mi znaleść czas na cokolwiek, a do tego jeszcze grypa żołądkowa dopadła mnie w zeszyłm tygodniu i na 4 dni całkiem wypadłam z obiegu .
Ale teraz dzielę się dobrą nowiną : ZOSTAŁAM CIOCIĄ  i to podwójną !!! Początek października obfitował w pojawianie się nowych bobasków w naszej rodzinie i tak :

2 października po godz. 21  urodził się  mój siostrzeniec MARCELEK


a  6 października po godz. 17 pojawiła się bratanica mojego mężą  LENKA :)

Smutno mi torszkę było, że nie mogłam odwiedzić mam w szpitalu , ale nie chciałam ich  pozarażać ,dlatego Marcelka po wyściu ze szpitala widziałam tylko przez szybkę w aucie i zaraz mi się przypomniało , jak to było u mnie. Tydzień przed porodem mąż dostał ospy i z rodzinnego porodu nici. Tatuś jako ostatni zobaczył synka na żywo . Po wyjściu ze szpitala podjechaliśmy pod dom autem , żeby tata mógł chociaż przez szybkę zobaczyć swojego synusia. Babcie widząć czekajacego pod blokiem świeżo upieczonego tatę z pękiem czerwonych  róż i ogladającego synka tylko przez szybę płakały jak bobry. Zamaist wrócić do domku , na tydzień musieliśmy się wprowadzić do mojej mamy. Nie to ,że było nam tam źle , babcia bardzo nam pomagała, ale to nie to samo co u siebie. Dziekuję Ci Mamusiu. Do tej pory kręci mi się łezka w oku sobie przypomnę . No dobra starczy tych wspominek.

Ciocia przygotowała dla maluchów o takie zawieszki , dla Marcelka uszyłam troszkę inną metodą niż zawsze , ale dzięki temu literki wyszły w miarę proste i nie trzeba było sie męczyć , żeby przewracać je na prawą stronę. I chyba takie podobają mi sie najbardziej .

Niestety nie mogę dokupić do swojej maszyny stopki do oveloca , bo tak pewnie wygladałyby jeszcze troszkę lepiej.
 Oczywiście mój niezawodny model , zawsze czujny :)

 Tutaj zawieszka dla Lenki  i szafka , którą pokazywałm w poprzednim poście. Posłuchałam Waszych rad i dodałam jeszcze naturalną matę ratanową. Może w następnym poście uda mi sie pokazać komodę nad którą pracujemy teraz z mężem :)

 Nie jestem zadowolona z Lenkowych literek , ale troszkę różyczek i kokardek zasłoniło moje kiepskie obycie z maszyną.


Pozdrawiam Was Serdecznie  i już jesieinnie.