30 listopada 2010

No i mamy pierwszy śnieg...

Śniegu jeszcze u nas nie za wiele, ale nie przeszkadza to absolutnie by ulepić pierwsze bałwanki w tym roku . Dzieci uwielbiają śnieg w każdej ilości co najlepiej potwierdza mina mojego synusia :)


a tu taki żarcik :)
Żeby  nie było, że cały tydzień się leniłam, nie nie  nic z tych rzeczy :) .Zainspirowana Waszymi pracami postanowiłam  w tym roku sama zrobić ozdoby na choinkę , w prawdzie produkcja jeszcze trwa, ale pokażę Wam już część moich prac. Ponieważ moja maszyna do szycia nie bardzo  chce ze mną współpracować wszystko zostało zrobione ręcznie, a że żadna ze mnie krawcowa to potraktujcie to trochę z przymrużeniem oka.
I tak powstały krateczkowe choineczki ,


czerwone z krateczkowimi serduszkami

i moje ulubione z naturalnego lnu ...
Wszystkie w pełnej krasie , pudełka kupiłam niedawno w LIDLu i miały być na pierniczki i ciasteczka , ale   potraktowałam je jak Wy to nazywacie na przydasie...



no dziś to tyle i mam nadzieje , że Was nie zasypie :)
pozdrawiam bardzo ciepło

19 listopada 2010

Teraz moje :)

 Dzisiaj chciałam pokazać moje twory, duża część moich prac to prezenty dla innych niestety nie zawsze zdążę je sfotografować. Jeszcze nie nabrałam takiego nawyku , ale postaram się poprawić ,żeby mieć co Wam pokazywać . Poniżej jedne z  moich pierwszych prób z decoupagem , zdjęcia  niezbyt dobrej jakości  bo robione w strasznym pośpiechu , chciałam  zdążyć do cioć na imieniny  :) bo to właśnie dla nich miały być prezenty.
To kurczaczki  dla cioci Krysi ...


a tutaj "shopping list"  dla cioci Bożenki


Ta psychodeliczna zieleń w tle , to ściany w mojej kuchni i moje nieudaczne próby wykonania tzw. przecierek na ścianach , a co tam uwielbiam kolor zielony .
Mam jeszcze kilka rzeczy, które nie mogą się doczekać by je dokończyć , może teraz będę miała lepszą motywację...

Kocham świeże kwiaty i jak mam okazję obdarować bliskich to tworzę swoje koszyki ...
Uwielbiam układać kwiaty , a mam o tyle dobrze, że całkiem niedaleko jest giełda kwiatowa , dzięki czemu mój koszyk kosztuje tyle co w kwiaciarni jakaś średniej wielkości wiązanka. Wiązankę ślubną też zrobiłam sobie sama i wszystkie dekoracje stołów i kościoła ( tu trochę pomagała rodzina bo bym nie zdążyła sama , może kiedyś Wam pokażę ... )





A tu tulipany w rękach mamy ,  (o nie czuje że rymuje :)...)


na dziś już koniec ...


17 listopada 2010

Sielsko , anielsko ...

Witam


Dzisiaj chciałam Wam pokazać część mojej kolekcji Aniołkowej oraz kawał dobrej roboty mojego męża :)
Półeczki na aniołki , które widać poniżej to prace mojego męża ( z czasów gdy był jeszcze kawalerem  :) i miał czas i ochotę na robienie takich śliczności ) . Każdą dostałam z jakiejś specjalnej okazji  ( w prawdzie teraz nie pamiętam  jakie to były okazje :) ale za to z tyłu każdej jest piękna dedykacja. Uwielbiam takie prezenty własnej roboty bo wiem wtedy, że są wyjątkowe i specjalnie tylko dla mnie.
Kocham anioły i otaczają mnie w moim domu wszędzie. Znajomi się śmieją gdy mówię, że w każdym aniołku jest zaklęta duszyczka jakiegoś dobrego człowieka  i dlatego w ważnych chwilach mojego życia mam przy sobie zawsze jednego. Duża część mojej kolekcji to prezenty od rodziny i znajomych , wszyscy już się przyzwyczaili ,że najlepszym prezentem jest kolejny Aniołek ....





Mam jeszcze kilka prac mojego męża , które chciałbym Wam pokazać m.in. starą beczkę , która jest teraz naszym barkiem , zegar , stary kufer , toaletkę , która czeka na strychu naszych znajomych na lepsze czasy ...
Hmmm , to miał być blog na którym miałam pokazywać moje rękodzieło , ale co tam niech się mąż też czuje doceniony. A i chciałam jeszcze dodać, że  nie jest stolarzem , ani nic z tych rzeczy.

pozdrawiam ciepło
Justyna





16 listopada 2010

Witam po raz pierwszy :)

Podglądałam, zazdrościłam no i w końcu doszłam do wniosku , że przecież ja też mogę dzielić się z innymi swoimi małymi radościami,  a jeżeli to przyniesie jeszcze radość komuś innemu no to czemu nie .

Może zacznę od tego jak tu trafiłam : Uwielbiam Werandę Country i oglądam ją z wielkim uwielbieniem choć zawsze tylko w Internecie  i tam właśnie natknęłam się na zdjęcia z mieszkania  z bloga   Green Canoe  , przecudnie urządzany dom oraz ogromny talent autorki  , a potem dochodziły do moich ulubionych koleje blogi. Uwielbiam Elisse i jej Utkane z marzeń przecudne zdjęcia i to poczucie humoru ….do pozazdroszczenia  ….Jest jeszcze masa innych pięknych blogów , które oglądam i podziwiam , ale nie wymienię ich teraz  wszystkich J. Uzależniłam się od „podglądania” i teraz dzień zaczynam od sprawdzenia co tam słychać w świecie rzeczy pięknych.

Jest jeszcze jeden powód dla , którego chciałam do Was dołączyć , a mianowicie  w październiku podpisaliśmy z mężem umowę kupna mieszkania  i właśnie blog ma być naszym wirtualnym pamiętnikiem z postępów w budowie i urządzania samego mieszkanka.
Oczywiście nie ukrywam, że liczę na Wasze rady , pomysły  i podpowiedzi przy urządzaniu mieszkanka.
Zawsze marzyłam o swoim domku , jeździliśmy oglądaliśmy działki, ale niestety Trójmiasto jest drogie pod tym względem , a ja jestem  (przyznaje się bez bicia) za dużym  mieszczuchem żeby budować się gdzieś poza obrębem miasta. Dlatego właśnie zapadła decyzja taka a nie inna , chociaż miejsce jest naprawdę cudne oceńcie sami. Wygrał patriotyzm  lokalny i dzielnica , w której się wychowałam.




Chyba wytarczy na pierwszy raz żeby Was nie zanudzić i nie zniechęcić.
Z góry przepraszam ale dopiero zaczynam i uczę się życia blogowego J
Zapraszam do zaglądania , chcę Wam jeszcze pokazać swoje hobby, ale to następnym razem .

pozdrawiam
Justyna