Najpierw " zalawenowana" została butelka z płynem do mycia naczyń i butelka z mydłem ...
A potem rykoszetem oberwał kalendarz ( zalawendowałam paskudnych kominiarzy :) )
Macie też tak czasami ,że przynosicie coś do domu , a to zaraz powoduję ciąg kolejnych zmian :)
Jedna mała rzecz potrafi wywołać istne szaleństwo aranżacyjne :)
A tu fototrelacja z postępów w budowie , mam już dach i instalacje i jedno włamanie za sobą :( - okno w sypialni do wymiany .
pozdrawiam i życzę temperatur poniżej 30 st. bo u nas dziś istny piekarnik
Zaszalałaś z lawendami, ślicznie!
OdpowiedzUsuńA domek się buduje, bardzo to wspaniałe uczucie na pewno!
Pozdrawiam:)
Bardzo lubię lawendę i już się ciesze bo w ogrodzie zaczyna mi kwitnąć. Twoje szaleństwo jest śliczne , a kalendarz zyskał nowa piękna szatę (oczywiście nic nie mam do kominiarzy;-)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam